Rozdział II

Kiedy w końcu zakończył się apel i znalazłam WC, powędrowaliśmy z koleżankami do baru niedaleko naszego internatu, może knajpka nie była zbytnio duża ale atomsefera jaka się w niej panowała była zdecydowanie na plus, oczywiście każda z nas zamówiła coś innego, Jagoda kawę,Kaśka herbatę. Maja piwo a ja...sok pomarańczowy , nie nalezę do osób wiecznie nie trzeźwych raczej lubię spokojne imprezy i bez alkoholu bo jak wiadomo tam gdzie nie ma procentów nie ma też i problemów 
-ty ja zwykle- śmieje się Jagoda. spoglądam na nią pytająco- te soki, nie jesteśmy w podstawówce chyba możesz wypić jedno piwo
-daj jej spokój- wtrąca się Kaśka- jak nie chce to nie
Spoglądam na koleżankę która z uśmiechem dopija swoją kawę,co ją tak rozbawiło, na pewno fakt,że nigdy nie potrafię komuś odpowiedzieć,znaczy odpyskną, zawsze miałam z tym problem i ona bardzo dobrze o tym wie. Kiedy uśmiech z jej twarzy nie znika, zapytałam 
-co cię tak rozbawiło? na pewno nie to, że od pół godziny trzymasz przy buzi pustą szklankę - w końcu mi się udało  duchu raduje się
-odwróć się - powiedziała, kiedy to zrobiłam ujrzałam za nami chłopaków, którzy bacznie obserwowali nas ? mnie ? Jagoda ?  sama nie wiem. 
-ślinisz się do każdego chłopaka, kiedyś tego pożałujesz- woła Maja 
-taaa- mówię szeptem i popijam sok
-Alex, twój boy też tam jest - kiedy to powiedziała zamarłam, przecież bym go rozpoznała, szybki oddech czy wydech sama nie wiem albo jego brak - no co nie rozpoznałaś swojego wybawcy
Nagle cała banda odeszła od stolika i szybkim krokiem zbliżyła się do nas
-cześć dziewczyny- powiedział blondyn- możemy się dosiąść 
-naturalnie-  krzyknęła Jagoda po chwili wszyscy zajęli miejsca i jak przypuszczałam mój nieznajomy bohater usiadł obok mnie cholera! 
-to może nam się przedstawicie- powiedziała Maja 
-pewnie, jestem Wojtek, to jest Marcin, Kamil, Filip i Alan 
Zamurowało mnie w końcu poznałam imię mojego wybawcy moja podświadomość wywijał koziołki 
-mam nadzieje że jutro już nie będę musiał cię ratować- szepnął mi Alan do ucha przez co dostałam gęsiej skórki 
-to zależy- odszeptałam 
-od czego- zapytał. Moja twarz zrobiła się cała czerwona, znaczy tak myślę 
-o czym tak szepczecie- zapytał Marcin? a może Filip sama nie wiem  
-yyy- jąkam się poprawiając włosy
-o niczym co by cię interesowało- uśmiechnął się do kolegi a ten kiwając głową, zwrócił się do blondynki
Czuje się jak niesforne dziecko przyłapane przez nauczycielkę w szkole, oh mama całkiem o niej zapomniałam, szybkim ruchem wyciągam telefon z torebki 10 nieodebranych połączeń, 3 esemesy  to super
-dziewczyny ja już pójdę do pokoju- wskazuje na telefon a one się cieszą - miło było was poznać panowie- po czym wstaje od stołu i podążam do wyjścia.
Po długiej rozmowie z mamą w końcu mogłam trochę odetchnąć, ta jej troska o mnie jest wyczerpująca, siadam po turecku na łóżku odpalam lapka
-dziewczyny- woła Jagoda wybiegając z łazienki- jak myślicie różowa czy czerwona sukienka ?
-czerwona do szkoły ? - woła Maja
-ha nie do szkoły- uśmiecha się - idę na randkę
Loguje się na Facebooka a tam 4 zaproszenia  o nie ! moje moje serce przestało bić, jedno jest od Alana ale jak on mnie znalazł...

***
Kochani przepraszam Was z całego serducha ale miałam poważne sprawy rodzinne z którymi nie chce się dzielić, jedynie powiem Wam że już jest lepiej,

Jak myślicie pisać dalej czy odpuścić ? 
     
Czytaj dalej

Rozdział I

Hej nazywam się Alexandra Bilek mam 17 lat, mieszkałam z rodzicami w Warszawie ale po namowie moich przyjaciółek wylądowałam w Krakowie,tam też wraz z Mają, Kasia i Jagodą rozpoczynamy pierwszy rok szkolny,zdecydowaliśmy się na liceum biochemiczne super prawda, moi rodzice sceptycznie podchodzili do sprawy ale dzięki rozmowie nagabywaniu  moich koleżanek w końcu się zgodzili.
-rusz się Alex bo spóźnimy się na pierwszy dzień w nowej szkole- burczy Jagoda nadeptując mi na buty
-zaraz muszę napisać esa do mamy- zawołałam przyśpieszając kroku- pojechała niecałą godzinę temu a już chcę bym zdała jej raport 
-jest nadopiekuńcza- woła Kasia- nigdy nie rozstawała się z tobą na chwile a tu masz...
-może masz rajcę- kończę pisać i chowam telefon do torebki 
 -Dziewczyny- piszczy jedna z koleżanek- widzicie to co ja,trafiliśmy do raju- pokazuje palcem na siedzących obok chłopaków.Wszystkie zaczynamy się głośno śmiać. Jagoda jest hmmm... mega flirciarą w poprzedniej szkole nie było żadnego chłopaka z którym by nie rozmawiała jest pewna siebie i wie do czego dąży nie tak jak ja.
-Kiedy rozpoczyna się uroczystość- pytam zmieniając temat 
-o 10;30- woła Maja - więc mamy jakieś pół godziny 
Siadamy na ławce,pogoda jest piękna, bezchmurne niebo pokazuje nam swoje uroki, a ścieżki latających samolotów wprawiają w zachwyt. Spoglądam na wielki zielony budynek znajdujący się tuż obok parku, świetne miejsce na spędzenie czasu pomiędzy lekcjami, z tego myślenia zachciało mi się siku
-dziewczyny muszę do toalety - wołam wstając szybko- już już -popędzam 
-spadaj Alex- burczy Jagoda jak zwykle- oglądam chłopców chyba wpadłam jednemu w oko
Mój wzrok ląduje na Maji ale ona też ma mnie gdzieś, super moje wspaniałe koleżanki 
-nie to nie sama pójdę - warczę i podążam w stronę zielonego budynku.  O cholera ! wołam na głos wchodząc do środka jaki on duży, rozglądam się wokół na jednej ścianie wiszą plakaty szkolnych gwiazd, druga ściana zapełniona jest pucharami, z tego wrażenia zapomniałam po co tu przyszłam ale szybko pęcherz daje o sobie znać  ach tak siku. Podążam długim korytarzem szukając drzwi z napisem WC, nawet nie zdążyłam się zorientować kiedy  się zgubiłam, kurde !. Próbuje przypomnieć sobie drogę ale bezskutecznie mój mózg kolejny raz mnie zawiódł.
Siadam na ławce, wyciągam telefon z torby, nie ma zasięgu super, macham telefonem na prawo i lewo 
-nie wysilaj się - woła jakiś chłopak siedzący dwie ławki dalej - tu nie ma zasięgu 
I fajnie zostałam uwięziona w szkole a to wszystko przez moje wspaniałe,kochane,pomocne koleżanki które zamiast iść ze mną wolały oglądać chłopaków. Chowam telefon do torebki to mam przekichane 
-nie idziesz na rozpoczęcie roku- pyta chłopak,który w mgnieniu oka znalazł się obok mnie 
-ta..- przełykam ślinę - tylko...
-zgubiłaś się - przerywa mi uśmiechając się do mnie 
-tak- czuje że się rumienie
-nie dziwie ci się sam miałem problemy kiedy pierwszy raz tu przyszyłem, moja rada zawsze choć w grupie- śmieje się a ja dostrzegam jego białe żeby, przyznam że jest bardzo przystojny.
-nie wiem jak to się stało- śmieje się razem z nim - szukałam tylko toalety
Brunet spogląda na mnie z góry podpierając ścianę, nie mogę oderwać wzroku od jego zielonych oczu i jeszcze przegryza wargę, powstrzymując śmiech 
-to co idziemy? - wstaje, pokazując mu ręką by prowadził 
Wydaje mi się jakbyśmy szli  cały dzień, dopiero teraz dostrzegłam jego lekko zarysowane mięśnie, jego sylwetka jest wzorcem dla nie jednego Boga.
W końcu wyszliśmy na zewnątrz, rozglądam się w poszukiwaniu moich koleżanek
-tu jesteś- wola pżerażona Maja- dzwoniliśmy do ciebie chyba setki razy 
-było iść ze mną - syczę - a nie teraz udawać zmartwienie  
-Alex- woła Kasia przytulając mnie 
-to ja już pójdę - mówi nieznajomy- do zobaczenia Alex a i uważaj na korytarze- uśmiecha się i odchodzi . Czuje że znowu się rumienie 
-Poproszę o wyjaśnienie- woła Jagoda- pokazując na chłopka w oddali - kto to ? 
Spoglądam na nią nerwowo
-gdyby nie on, nadal bym siedziała w szkole w poszukiwaniu zasięgu,bo komuś nie chciało się ze mną iść
-oj przepraszam- woła przytulając mnie- a tak nawiasem mówiąc ale z niego ciaaacho- śmiejemy się i podążamy na sale gdzie rozpoczęła się uroczystość a mi nadal chce się siku ;D

   
Czytaj dalej